Dostałam piękną orchideę, problem tylko, że nigdy wcześniej nie miałam takiej roślinki. Spędziłam pół dnia na forum,ale nie udało mi się rozwiać swoich watpliwości. Podejrzewam, że to orchidea Phalaenopsis (zdjęcie w avatarze). Kilka korzonków na zewnątrz jest uschniętych, w doniczce widzę kropelki wilgoci, niestety jest to szklana doniczka bez dziurek do odprowadzania wody, kwitną 3 kwiatki, kolejny pączek niestety jest uschniety. Boję się żeby nie uschła reszta pączków kwiatowych i korzeni. Nie podlewam, bo nie chcę zalać roślinki (nie wiem jak odprowadzę wodę z doniczki), ale nie chce jej tez ususzyć, a przesadzić się boję, bo piszecie, że przesadza się po kwtnieniu. I co ja mam teraz zrobić? Proszę o poradę.

Dobrze rozpoznałaś rodzaj - to hybryda Phalaenopsis.

Jeśli chodzi o przesadzanie to rzeczywiście najlepiej po kwitnieniu ale gdy chodzi o szczególne sytuacje to się wtedy nie patrzy na kwitnienie tylko przesadza. Zastanawiam się,kto wpadł na pomysł wsadzenie Phalaenopsis do szklanej doniczki bez odpływu...Jeśli możesz to wstaw zdjęcia - ciekawi mnie to zjawisko.

Dodaję poprawnie ustawione zdjecia, przepraszam

Kamilko, jeśli chcesz długo cieszyć się tym storczykiem, należałoby mu zmienić podłoże i doniczkę. Z tego co widać na zdjęciu storczyk został wsadzony do szklanego wazonu i chyba zmielonej kory. W marketach można dostać doniczki plastikowe przezroczyste i odpowiednie podłoże dla storczyków, w skład którego wchodzi kora i inne dodatki. Doniczka przeźroczysta w rozmiarze 12 cm. Korzonki zasuszone możesz przyciąć. Na razie w wazoniku ma ładne korzonki, ale jeśli nie wymienisz doniczki, korzenie szybko zaczną gnić.

Nie dokończyłam. Pączki kwiatowe mogą opadać po zmianie warunków - roślina przebyła dość długą drogę ze szklarni zanim trafiła do Ciebie. Korzonki, które nie będą mieściły się w doniczce możesz zostawić na wierzchu, nic im się nie stanie - tymi korzonkami również storczyk będzie pobierać wilgoć z otoczenia. Złamany korzeń na razie zostaw, nie obcinaj jeśli jeszcze żyje. A więdnące kwiaty są skutkiem zmiany otoczenia.

Przy okazji poczytaj sobie o podłożach TU. Ucięte korzonki osusz i posyp cynamonem. Po przesadzeniu nie podlewaj roślinki przez 2 tygodnie. Postaw ją w widnym miejscu, ale bez operacji słonecznej, najlepiej na parapecie okna z północną wystawą - światło jest lekarstwem.

Niektóre kwiaciarnie właśnie tak przesadzają storczyki aby nadać mu walorów estetycznych i szybciej sprzedać, nikt jednak nie zastanawia się jak pózniej dobrze o nie dbać, a przecież storczyka zakupionego w zwykłej przezroczystej plastikowej doniczce moża włozyć w ozdobną szklaną lub coś innego:)
Zwracajcie na to uwagę podczas zakupów, pozdrawiam

Przed przesadzeniem storczyka zrób w nowej doniczce kilka dziurek, aby korzenie lepiej przesychały. Możesz to zrobić ostrym nożykiem lub wypalić. Zmień również podłoże, to wydaje się być już zbyt rozłożone.

Dziękuję wszystkim za dobre porady. Wczoraj uciełam suchy korzonek. Dziś zakupiłam podłoże do storczyków Substral, kemazyt i doniczkę. Miałam kłopot z zakupem doniczki, bo te najbardziej przejrzyste z dziurkami były za duże. W końcu kupiłam taką o śr. 12cm, półprzejrzystą. A dziurki zrobiłam sama. Na spód dałam kemazyt jako drenaż. Bałam sie, że przy przesadzeniu uszkodzę korzonki, ale na szczęście nie było problemu, a korzonki wyglądały na całkiem zdrowe. Jedyne co mnie trochę martwi, że palik przytrzymujący kwiatek trochę się chwieje, ale może przesadzam. Nie podlewam, czekam aż się zaaklimatyzuje. W każdym razie chyba złapałam storczykowego bakcyla i jeśli uda mi się utrzymać roślinkę w dobrym zdrowiu to na pewno pomyślę o kolejnej. W sumie nie mam specjalnie dobrej ręki do kwiatów, bo zawsze zapominam o regularnym podlewaniu, ale storyczki może akurat będą z tego zadowolone skoro nie lubią przelania

hm, myślę że powinno być mu dobrze. Ja w każdej doniczce, czy osłonce półprzeźroczystej porobiłem dodatkowe dziurki na bokach doniczki. Nie należy to może do estetycznych zabiegów aczkolwiek przy storczykach, które reanimowałem z powodu kiepskich korzeni bardzo to pomagało ponieważ podłoże szybciej wysychało korzenie były bardziej "dotlenione". Wszystkie moje dawne zdechlaczki w ten sposób zaczęły puszczać korzenie. Polecam tą metodę.