Od kilku dni szukam w necie informacji na ten temat - i to zarówno na polsko - jak i angielskojęzycznych forach. I jak widzę, metoda ta ma tylu samo zwolenników, co przeciwników.

Chciałbym tak uprawiać głównie Phalaenopsis (botaniki i hybrydy), Bulbophylla i Habenarie. Jako pojemniki chciałbym stosować ażurowe drewniane koszyki, w których mech ma szanse wyschnąć relatywnie szybko. Wilgotność powietrza w mieszkaniu jest dość wysoka: w sezonie grzewczym (grudzień-luty) raczej nie spada poniżej 60%, na tę chwile mam 88%. Temperatura oscyluje ok. 20-21 stopni. Latem temperatura wzrasta do 24-26 stopni, ale wilgotność wciąż jest ok. 70-80%

Jakie są Wasze doświadczenia w tej materii?

Ja tylko reanimuje w sphagnum. Stosowałam to w przypadku Laeliocattleyi która nie miała korzeni i Paphiopedilum 'Leeanum'

OK... To dość popularne działanie. Na angielskojęzycznych forach wyczytałem, że w mchu także można uprawiać non-stop.
Jak się mogą w tym zachowywać Habenarie i Bulbophylla? Bo o Phalaenopsisy jestem raczej spokojny: one są nie do 'zajeżdżenia'.

Bulbophylla według mnie odpadają bez dyskusji. Phalaenopsis też bym nie sadził w samym mchu - zbyt krótko będzie on mokry w takich koszach. Musiałbyś mieć wtedy wyższą wilgotność powietrza. Tak mi się wydaje..
Skonsultuję się na ten temat i jak coś będę wiedział to dam znać i wtedy to będzie pewniak już

Przemek... Naprawdę szanuję Twoją wiedzę nt. storczyków. I mówię to jak najbardziej serio, bez cienia ironii.
Zobacz proszę ten link:
http://chuck-does-art.blogspot.com/2011/01/repotting-Phalaenopsis-orchids.html
Na zdjęciach pokazane jest przesadzanie Phalaenopsis z mchu do... mchu.

Na jednym z forów natknąłem się na dyskusję nt. uprawy w mchu. Dwóch adwersarzy: jeden z Florydy, drugi z Oregonu: ten z Florydy twierdził, że nie można, ten z Oregonu - że można, bo on tak robi. Obaj doszli do wniosku, że... zależy to od klimatu, w którym mieszkają.

Tu, gdzie mieszkam, najzimniejszy jest styczeń i luty, ze średnią temperaturą +4-7 stopni. Najcieplejsze są czerwiec i lipiec, ze średnią temperaturą 14-16 stopni. Suma opadów wynosi od 760 do 2540 mm (średnio: 1100 mm). Dla porównania, w Polsce: zimą od -6 do 0, lato 16,5-20stopni. Większa część Polski leży w strefie opadów od 550 do 650 mm rocznie.
O ile w PL trzeba się trochę nagimnastykować z utrzymaniem wilgotności, o tyle u mnie jest to niejako 'automatyczne'. Gorzej u mnie z temperaturą - ale łatwiej jest podnieść 'punktowo' temperaturę niż wilgotność. To były oczywiście dane encyklopedyczne, ale z praktyki wiem, że jeśli na zewnątrz jest powyżej 23 stopni, to się 'pływa' w ciuchach. W PL przy tej temperaturze wielu ma dylemat: wziąć sweter - czy go zostawić.
Nie ma też takich sytuacji jak w PL, że jak pada - to dwa tygodnie, a jak świeci słońce - to miesiąc bez przerwy. Tu pogoda z deszczowej na słoneczną zmienia się nieraz 2-3 razy dziennie. Paprocie, które jak wiadomo, lubią wilgoć, są niesamowicie ekspansywne i nawet nie są pod ochroną. Słowem: jest tu bardzo wilgotno i relatywnie ciepło. Mieszkam zaledwie kilka km. od morza (przez miasto przepływa rzeka i różnica poziomów między przypływem a odpływem wynosi na niej ok. 3 metrów!)co tylko jeszcze bardziej potęguje wilgotność. Czy muszę Wam tłumaczyć, jak wyglądają ciuchy wyjęte po miesiącu z niewietrzonej szafy?
Oznacza to w praktyce, że mieszkamy w zupełnie innych strefach klimatycznych i polskie doświadczenia nie zawsze i nie do końca będą dla mnie miarodajne. Oczywiście, możecie mi napisać: to sadź w mchu i nie zawracaj nam głowy. Ale chciałbym przedyskutować to z Wami...

I tu też jest film o Phalaenopsis w mchu...
http://www.wonderhowto.com/how-to-repot-orchid-with-moss-133520/

Vito i tu jest tradycyjny dylemat. Jedni są kategorycznie przeciw inni wręcz uwielbiają uprawę w mchu.
Ja opiszę swoje doświadczenie z mchem. Uważam, że bez względu na klimat taka uprawa jest możliwa. Jedyne co to trzeba zmienić podjeście do tego. Dokładnie jak z podłożem z kory.
Jeśli chodzi o Phalaenopsis więc uprawa jest możliwa. A nawet wiele botaników bardzo lubi w nim rosnąć. Ja osobiście miałam bardzo dobre doświadczenie z tym. Dorosłe rośliny miały bardzo ładny system korzeniowy i ładniej rosły niż te w korze. Jeżeli masz ciepłe warunki to powinno u Ciebie nie być problemu z Phalaenopsis.
Ja obecnie uprawiam w mchu większość moich Masdevalli, Dracule i niektóre Pleurothallis. Mimo zimna nie mam problemu z taką uprawą.

Przy uprawie w mchu trzeba wyczuć podlewanie. Poobserwować jak u mnie szybko przesycha.
Kolejna sprawa gdy mech za bardzo wysycha wyciąga wilgoć z korzeni. Więc nie powinno się dopuścić do całkowitego wyschnięcia.
Mech się szybciej rozkłada więc rośliny trzeba co roku przesadzać. Rosnące w przezroczystych doniczkach lub koszykach szybciej obrastają glonami.
To są niektóre ważne aspekty jakie musisz wziąść pod uwagę.

Powodzenia w takiej uprawie.

Dzięki Asiu! To była cenna dla mnie informacja!
Masz rację z wyczuciem podlewania. Na każdym z polskich forów mówi się o podlewaniu raz na dwa tygodnie (mniej więcej). Ja podlewam raz na miesiąc, czasem nawet jeszcze rzadziej. Więc jakie podłoże by nie było, u mnie wysycha o wiele wolniej. Tak więc sobie właśnie wykombinowałem, że i w mchu nie powinny wysychać w błyskawicznym tempie.

Ja bezwzględnie nie zgodzę się jedynie z obcinaniem zdrowych korzeni i wyrywaniem starych liści.
Co do uprawy roślin chłodolubnych to mech się sprawdza doskonale, ale co do reszty nie mam jak się wypowiedzieć, bo nie próbowałem. Zapytam Danusię w sobotę i potem Ci napiszę co i jak ona sądzi

Dzięki Przemku.
Wspomnij też proszę o różnicach klimatycznych - bo to może być istotne.

a Tutaj przykład z jakimi efektami można uprawiać Paphiop w mchu i w dodatku w koszyczkach




Vito, polecam też ten artykuł :

<>

Jak zobaczyłem to to padłem i pierwsza myśl, że niedługo poproszę Cię o założenie spółki prowadzącej nową szklarnię w botaniku, tym razem z Paphio Ale znalazłem potem to zdjęcie w internecie i mi się smutno zrobiło

Wojtek, weź pod uwagę to, że przecież takie rośliny lubią mieć mokro, a epifity to już inna bajka...

Ja w mchu reanimowałam Phalaenopsis violacea. Roślina bardzo szybko doszła do siebie, a ponieważ w mchu bardzo szybko przyrastała, to tak ją zostawiłam. Oprócz tego wszystkie Masdevallie uprawiam w mchu, w glinianych donicach, które wyciągają wilgoć. Sprawdzają się rewelacyjnie. U mnie największym problemem jest zapach. Mech bardzo szybko zaczyna śmierdzieć. Dochodzi do tego, że od wiosny do jesieni rośliny podlewam na balkonie, bo zapach mokrego mchu doprowadza całą moją rodzinę do szału.

Skoro ma brzydki zapach to nie gnije czasami? A rośliny dobrze to znoszą?

Aniu, nic nie gnije, wręcz rosną wspaniale.