Kupiłam to Zygopetalum w Obi parę miesięcy temu. Rosło dobrze, nawet wypuściło u mnie pseudobulwę z pędem kwiatowym. Jakiś miesiąc temu zaczęło tracić liście na starych pseudobulwach. Myślałam, że to normalny proces, ale jest coraz gorzej. Czy to jakiś wirus? I co zrobić, żeby uratować kwiatka? Dodam, że na początku stało na parapecie okna wychodzącego za zachód. Niedawno przeniosłam je do pokoju, gdzie okna wychodzą na południowy - wschód. Nie stało tam w bezpośrednim słońcu, ale miało bardzo dużo światła zwłaszcza rano. Podlewane jest raz na tydzień, przegotowaną wodą kranową z odrobiną soku z cytryny i nawozu. Proszę o pomoc!

Z tego co widzę to roślina nadal jest w doniczce z Obi i w podłożu od producenta?
Powiem tak: w warunkach pędzenia szklarniowego większość tych storczyków ma stale mokro, bo warunki otoczenia zapewniają im zdrowy byt przy takim traktowaniu. Podłoże również jest do tego przystosowane. Ja po kupieniu jakiejkolwiek rośliny marketowej (dendrobia, cymbidia, oncidia, "cambrie", Phalaenopsis czy zygopetalum, Miltonia i inne) przesadzam je niezwłocznie do właściwego podłoża i lepszej doniczki. Nie trzymam się za bardzo reguł mówiących o przesadzaniu na wiosnę czy że jak się pojawiają korzenie. Widać dużą różnicę pomiędzy roślinami hodowanymi w tym, z czym są kupione a tymi, które przesadziłem.
Polecam przesadzić, zastosować środki przeciwgrzybiczne i KONIECZNIE usunąć kwiatostan u samej nasady. Roślina jest zbyt słaba - walczy z chorobą, ma kiepskie podłoże a jeszcze pod wpływem hormonów jest "przymuszona" do puszczania pędu kwiatowego. Usuń go i zatroszcz się o roślinę, na pewno odwdzięczy się bujnymi kwitnieniami kiedyś.
Skontroluj stan systemu korzeniowego.

Boziu bardzo dziękuję za pomoc. Potraktowałam roślinę zgodnie z Twoimi zaleceniami. Korzenie były w porządku, tylko było im już bardzo ciasno w doniczce. Istny gąszcz. Do walki z grzybem użyłam Topsinu. Przepłukałam w jego roztworze korzenie oraz spryskałam pseudobulwy i liście. Zobaczymy co będzie z rośliną. Dam znać

Pacjent będzie żył. Wypuszcza nową pseudobulwę
Przyznam się jednak, że zaczekałam z obcięciem kwatostanu aż otworzył płatki. Ciekawość zwyciężyła nad rozsądkiem ponieważ kupiłam je niekwitnące... Teraz wiem na co czekam. Dodatkowo dowiedziałam się że pachnie. Zapach określiłabym jako "słodko - pieprzowy". Dla mnie niezbyt przyjemny.
Jeszce raz dziękuję za pomoc!

Bardzo ładny okaz, super się nim opiekowałaś że tak Ci się odwdzięczył Moje też było w takim stanie ale widzę że da się to reanimować Dzięki za fotorelacje:)

Myślę, że najgorsze za nim, ale na kwiaty jeszcze przyjdzie mi długo poczekać. Niemniej cieszę się że przeżył