Mam ją od niedawna, warunki ma takie jak mi powiedziano, bym je utrzymywała. Na pewno nie była przelana ani przesuszona...

Od samego początku jak do mnie przyjechała żółkną jej liście- straciła już trzy, teraz "idzie" czwarty. Młode przyrosty nie chcą rosnąć.. Na dodatek zauważyłam na dwóch liściach dziwne, małe, wypukłe czarne kuleczki- są dosłownie mikroskopijne.

Nie wiem co mam dalej robić...proszę o pomoc.

Oto jak wygląda dziś:

Jak dla mnie to grzyb zdecydowanie. Nie stawiałbym na bezkręgowce. Poszperam jeszcze, ale proponuję, żebyś zastosowała jakiś preparat przeciwgrzybiczny w formie oprysku rośliny i jako dodatek do wody, którą podlewasz roślinę (w tym drugim przypadku mniejszą dawkę).
Poszperam jeszcze trochę i jak coś znajdę postaram się powiedzieć więcej.

Gdybyś była skłonna wysłać mi takiego liścia pocztą po tym jak już odpadnie to mógłbym zrobić na labie preparat. Jednym z przedmiotów u mnie na studiach jest mykologia, a że grzybami się zaczynam coraz bardziej interesować to kontakt z prowadzącą jest dosyć dobry i mógłbym ją poprosić o ocenę, cóż Ci tam wyrasta

Ojej, dziękuję za pomoc, z Masdevallią jest coraz gorzej, gubi kolejne liście.

Osoba od której ją dostałam kazała mi ją przesuszyć, mówiła, że musi się zaaklimatyzować.

jaki środek polecasz?

Na pewno masz w swojej storczykowej apteczce Biochikol albo biosept. Może to być również biochitan, bioczos. Ja używam Previcur Energy 840 SL w małych 15ml opakowaniach. Moczyłam całą roślinę w roztworze, osuszałam na ręcznikach papierowych i sadziłam. Opryskaj część nadziemną, doniczkę wstaw do roztworu - przy okazji odkazisz korzenie rośliny i podłoże, w którym jest posadzona. Mam nadzieję, że odseparowałaś masdevallię od pozostałych roślin. Może ktoś jeszcze zaprezentuje swój sposób stosowania środków grzybobójczych. Pozdrawiam

Storczyk już dawno po oprysku.
Ostatnio musiałam usunąć jego "jedną część", gdyż zgubiła wszystkie liscie i nagle obeszła pleśnią...jest to dla mnie bardzo dziwne, gdyż kazano mi storczyka przesuszyć, delikatnie spryskiwać, a tu nagle pleśń?

Inne liście trzymają się dobrze, ale Masdevallia w ogóle nie rosnie...

Na pierwszym zdjęciu roślina wygląda na zdrową i silną.
Listki mogą żółknąć i robią to najczęściej ze starości, po jakimś czasie odpadają i jest to zupełnie naturalne. Trzeba pamiętać, żeby nie była za głęboko posadzona.
Pleśń może się pojawić gdy jest wilgotno, zimno i brak świeżego powietrza.
Masdevallia zacznie się rozrastać dopiero gdy się zaaklimatyzuje, co może trwać nawet kilka miesięcy.

Cattleya Masdevallia ta była w dobrym stanie.
Te kropki na liściach były już w trakcie zakupu i były zasuszone. Nie rozprzestrzeniały się a i na nowych przyrostach nie pojawiały się.
Pisałam Ci na GG, że to nie groźne. Chciałaś oprysku więc go dokonałaś.

U mnie rosła w temperaturze 12-18 st. Ty według tego co mi pisałaś postawiłaś w temp. powyżej 20 st. To dla rośliny duża zmiana.

Inna sprawa. Podlewanie. Najpierw przez półtora tygodnia w temp. powyżej 20 st nie podlewasz, więc mech wysechł a potem moczysz. Kolejny szok dla rośliny.

Powiedziałm, żebyś tak mokry mech przesuszyła i lekko spryskiwała podłoże a nie roślinę a to wielka różnica.
Najwidoczniej masz problemy z właściwym wyczuciem wilgotności podłoża.

Nic dziwnego, że roślina nie wytrzymuje tak drastycznych zmian.
Masdevallie po spryskaniu potrzebują dużej ilości świeżego powietrza aby szybko wyschły.
Pisałaś, że stoi przy otwartym oknie. Naprawdę nie rozumiem jak to możliwe, żeby przy temp. powyżej 20st i świeżym powietrzu powstawała pleśń.

Co do podlewania- zrobiłam tak jak kazałaś..tylko spryskuję mech co kilka dni..

temperatura jest już około 20 stopni, miejsce przewiewne

te kropki się rozprzestrzeniają, roślina nie rośnie...


pleśń pojawiła się nagle, nie wiem skąd- część rośliny zamarła i musiałam ją oddzielić.

Obecnie dosłownie nic się nie dzieje, ani złego ani dobrego.

Dziś przy spryskiwaniu podłoża zauważyłam,że dalsza część rośliny zaczyna robić się brązowa, młode liście zamarły. Nie jest to gnicie, bynajmniej na to nie wygląda.


Sądzę, że Masdevallia musiała być na coś chora, szkoda tylko, że oprysk nie pomógł..

Chyba ją straciłam...
oto jak wygląda dziś:





jakieś rady co mam teraz poczynić?.