Znalazłam ciekawe doświadczenia p. Małgorzaty co do wykorzystania uciętego pędu w celu wytworzenia keiki. Na stronce możemy przeczytać że pęd należy wsadzić do wody i umieścić na południowym oknie i być może z uśpionego oczka coś wyrośnie

oto link:
http://storczyki.szczecin.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=54&Itemid=67

Jeśli ktoś miał podobne doświadczenia to proszę o podzielenie się nimi

Pozdrawiam
Klaudia

Chyba niewiele osób próbowało, sądząc po ilości odpowiedzi . Nie bardzo wierzę, że mi się uda, ale spróbować zawsze można.

Ciekawa stronka, krótko i rzeczowo opisane podstawy i dużo przydatnych uwag.
Jedno, co rozbawiło mnie w pytaniach i odpowiedziach na temat kupowania storczyków, że należy zwracać uwagę na jakość podłoża, w którym są posadzone. Niestety, zazwyczaj jest okropne, a korzenie w złym stanie. Stosując się do tej rady, w sklepie nie kupiłabym ŻADNEGO storczyka. A tak kupuję, przesadzam, reanimuję i już po jakimś roku, częściej dwóch - mam kwiaty . Żal tylko początkujących osób, które chciałyby, żeby storczyk kwitł na okrągło, a tu takie rozczarowanie...

Dzięki wielkie za wstawienie tej informacji. Jestem jak najbardziej zainteresowana tematem pozyskiwania keiki. Tego sposobu nie znałam a dzięki Tobie mogę go wypróbować. Właśnie wstawiłam gołe pędy kwiatowe mini phalenopsisa. Byłoby super gdyby wupuściły młodą roślinkę.

Mnie ta strona również pozytywnie zaskoczyła.

Efka co do kupowania storczyków to zgodzę się, że bardzo często korzenie są w ciężkim stanie. Ja mam dwa z IKEI i akurat na ten sklep nie mogę narzekać co do kwiatów bo to jedyne storczyki (phanelopsis i Dendrobium) których jeszcze nie wyciągłam z doniczki

Jeśli chodzi o te pędy to ku mojemu zaskoczeniu na obu które wstawiłam do wody zaczyna się coś dziać.

Może uda mi się zrobić fotkę to Wam pokażę

I powodzenia

W grudniu 2010 roku wstawiłam takie ucięte pędy do wody. Było ich bodajże 3 sztuki. Został jeden a na nim 2 keiki. Ostatnie zdjęcie było robione początkiem maja tego roku, nie widać na nim zarysowanego korzonka. Dzisiaj zauważyłam, że rośnie nowy liść na roślince niżej. Całość eksperymentu jest opisana u mnie na blogu (etykieta: . i co z tego wyjdzie). Może za rok, jak dobrze pójdzie, doczekam się większej ilości korzonków i przeniosę obie rośliny do podłoża.
Jest to eksperyment dla cierpliwych.

Pozdrawiam

Genialnie Aż mam ochotę być cierpliwa po Pani doświadczeniu można prosić adres bloga? Chętnie go odwiedzę

http://gejzerka.blogspot.com/

Adres również jest umieszczony pod awatarem (zielona kulka)

świetny pomysł, mam ochotę z niego skorzystać