Witajcie , zwracam się do was dziś z pytaniem mam nadzieje , że pomożecie
Kwestia dotyczy phalenopsisów 3 szt. Stoją one na oknie, lecz nadeszła zima od okien niestety ciągnie. W domu również chłodno gdy nie dogrzewam - 16 stopni. Podejrzewam , że na oknie jeszcze zimniej i tak sobie myślę żeby może przestawić falki na regał?Jednakże nie będzie tam tak jasno jak przy oknie (wiadomo). Jak myślicie co zrobić ???

Ja bym zaczęła doświetlać, ale to i tak dużo może nie pomóc- niestety. Regał to zbyt ciemne miejsce!

no to jednak chyba zostawie na oknie

Możesz na okno położyć zwinięte ręczniki w miejsce gdzie wieje może to coś da. Ja w tej chwili na regałach też nie mam nic, bo mimo wszystko zimą za mało światła.

Położone mimo wszytsko nadal minimalnie ciągnie byle do wiosny

Witam, ja ma dokładnie ten sam problem, 16-18 st w pokoju a Phalaenopsis (ze sklepu) wypuścił kilka pąków. Szło mu to jak po grudzie ale jak już były "grube" pierwszy z nich nagle usechł. W ogóle tempo wzrostu samego pędu pozostawało wiele do życzenia. U mojej mamy przy oknie (cieplutkie mieszkanko) "buja" w górę aż miło. Pytanie czy temu mojemu nie jest po prostu za zimno mimo, że nie trzymam go na parapecie żeby zyskać ten 1-2 stopnie ciepła. W poprzednie lata śmigał a teraz coś zastopował. Otwieranie okna i przemrożenie czy przeciągi nie wchodzą w rachubę. Może to efekt zabrania od okna na zimę? Ktoś podpowie z własnych doświadczeń?

Możliwości takiego stanu:
- za mało światła słonecznego (powinien mieć 10 godzin na dobę minimum pełny dostęp do światła poprzez doświetlanie lampami do roślin)
- za niska wilgotność powietrza (prawidłowa powyżej 60%, bez nawilżacza w mieszkaniach jest ok.25-30%)
- złe nawożenie rośliny (brak substancji odżywczych pobudzających roślinę do prawidłowego wzrostu)

No i właśnie w tym problem, że warunki ma identyczne jak do tej pory jeśli chodzi o wodę, wilgotność (podstawka, keramzyt) i nawożenie. Czyżby więc chodziło o światło? Pierwszy raz dałem go "do pokoju" (ok 2m od okna) bo faktycznie delikatnie czuć chłód od okna. Zastanawiam się czy mu się nie przyplątały jakieś paskudztwa, które piją mu soki a nie chcę teraz grzebać w podłożu żeby tym bardziej mu nie zaszkodzić. Czyli raczej nie temperatura a światło? Uschnięcie pąka zajęło dosłownie dwa dni. Reszta na razie jest żywa choć jakby zahibernowana bo postęp w rozwijaniu jest minimalny.

Jestem absolutnie przekonana, że to kwestia światła. Wszystkie moje storczyki stoją na parapetach doskonale oświetlone, na noc kaloryfery zakręcam, bo ja też lubię spać w zimnie i 0 problemów. Mama moja mieszka w centrum, w zabytkowej kamienicy - tam to jest zimno! A falki ma piękne,bo stoją w jasnych, lodowatych oknach. Światło jest podstawowym lekarstwem

Ja większość storczyków trzymam na parapecie wschodniego okna w swoim pokoju. Hula tam wiatr, bo okno nieszczelne Ale nawet ciepłolubnym falenopsisom to nie szkodzi. Jeden kwitnie już ponad 1,5 roku non stop (wypuszcza albo nowe pędy, albo odgałęzienia, albo stożki wznawiają wzrost). Proszę przestawić rośliny z powrotem na parapet. Nie stosuję sztucznego oświetlenia, a storczyki jakoś sobie radzą. Pozdrawiam

Dziękuję wszystkim dobrym ludziom Już zrobiłem przemeblowanie i mam nadzieję, że nie zaszkodzi takie "to tu to tam" po pokoju. W końcu to przecież zahartowane "przemysłowe" produkcje.. Wiem wiem, proszę się nie unosić - ja też je kocham
A przyznam się, że jak ostatnio byłem w Leroyu to zobaczyłem gablotę z takimi przecenionymi o 70% bidusiami do wyrzucenia. Powybierałem co marniejsze i wróciłem do domu z pełną siatą! Poza falkami znalazły się też dwa dendrobia - tu przyznam nie mam żadnego doświadczenia jeśli chodzi o parapet (mile widziane sugestie, już w nowym wątku). Żal mi tych co zostały ale cóż, sam świata nie zbawię... Mam nadzieję, że się odwdzięczą Na parapetach już nie ma miejsca a mnie dalej do sklepu ciągnie, heh