Dzień dobry,

Kupiłam mały okaz Paphiopedilum Mandiae Vinic. Schwarze Madonna w marcu. Od początku na jednym z listków była widoczna brazowa kreseczka. Potem liśc pożółkł aż w końcu zaczął robić się czarny. Listek obcięłam zanim "czerń" doszła do nasady, ale traz to samo stało się z następnym liściem. Czy możecie mi podpowiedzieć co mam robić, żeby roślinka nie padła?

Sprawdź stan korzeni. Jak dla mnie to najpewniej jest z nimi nie za ciekawie lub nie ma ich wcale.

Po zabarwieniu podłoża widać też, że używasz najprawdopodobniej twardej wody (kraknówki) lub przesadzasz z nawozem.

Zacznij korzystać z wody destylowanej/deszczowej i ogranicz ilość nawozów.
Staraj się też utrzymywać stale lekko wilgotne (przez np. podsączanie na podstawce) ale równocześnie przewiewne podłoże.

Dziękuje za odpowiedź.

Odkąd trafiłam na orchidswiki i troche doczytałam stosuję wodę destylowaną.Starsze rośliny rzeczywiście podlewałam kranówą, ale te maluchy odkąd u mnie wylądowały są podlewane tylko destylowaną. Natomiast fakt- podłoże ma taki białawy nalot. A nawozu dawno nie stosowałam.
Czyli powinnam przesadzić? W jakie podłoże?
Niestety nie jestem doświadczonym hodowcom więc nie za bardzo wiem, co mogę stwierdzic po wyglądzie korzeni. Z pewnościa rozpoznam, ze sa zgniłe lub, że ich nie ma (lol) ale na co jeszcze powinnam zwrócić uwagę?

Ja bym ci radziła najpier wyjąć z podłoża i obejrzeć korzenie. Te które są zgniłe obciąć i roślinę wsadzić w same sphagnum.

Po wsadzeniu masz kilka możliwości,albo wsadzisz doniczkę do worka i go zamkniesz, albo wsadzisz od góry worek i go zostawisz otwarty, albo po prostu postawisz na parapecie i będziesz lekko podlewała.

Ważne jest utrzymanie stałej wilgoci .

Po waszych radach storczyk jakby odżył więc postanowiłam go nie ruszać i poczekać co bedzie dalej. Niedawno stan drsatycznie sie jednak pogorszył, co więcej zaatakowany został drugi storczyk- paphiopedillum helenae. Wykąpałam storczyki w Topsinie i previcurze, następnie włozyłam w sphagnum. Storczyki były zamnkiete w pudełkach plastikowych, w pudełkach były 2 dziurki po przeciwnych stronach, zeby zachować cyrkulacje powietrza. Z reszta co 2 dni odkrywałam wieczka. Jednak wczoraj- po 5 dniach pojawiła się pleśń. Wykąpałam więc znów w mieszancje previcur+ topsin, wymyłam pudełka mydłem potasowo-czosnkowym (do odkażania), wymieniłam sphagnum. Mimo wszystko widzę dziś białe strezepki grzybni. Zaznaczam, ze temperatura była wysoka, ok 28-30 stopni.
Co robić dalej? Może nie zamykać pudełek?
Właściwie pogodziłam się już ze strata tych storczyków, ale postanowiła walczyc do końca.
Poniżej zamieszczam zdjecia. W zeszłym tygodniu liśc buł zielony, po kilku dniach w sphagnum zrobił się czarny mimo środków przeciwgrzybiczych..
w dniu wsadzenia do sphagnum:

Po pięciu dniach liść prawie cały czarny, własciwie wygląda to nawet gorzej niż na zdjeciu:


Tu drugi storczyk w dniu włożenia do phagnum:

I po 5 dniach z widocznym grzybem:

Tak były zamknięte storczyki:

Zrobiłam 'sekcję' storczyków, w tym zgniłym oczywićcie nie było czego szukać, drugi miał ładną zieloną nasade liścia, ale młody listek całyczarny. Jak zaczęłam przy nich grzebać wszytsko się rozpadło.

Storczyka kupiłam chyba juz chorego. Wydawało mi się, że storczyki na wystawie będa w dobrym stanie, no ale cóż... Lada moment w Warszawie będzie kiermasz orchidei, planuję więc zakupy.
Jak mam sprawdzic stan korzeni w nieprzezroczystej doniczce? Poprosić sprzedawcę, żeby wyciągał kwiatka z podoża czy jak :/