Reanimacja Dendrobium phalenopsis, pomocy!
21.05.12 2:33
Kasiniak Przekliniak
Drodzy Użytkownicy,
Pilnie potrzebuję waszej rady. Obawiam się, że uśmierciłam moje kochane Dendrobium Phalenopsis.
Storczyka tego posiadam od ponad roku, w zeszłym tygodniu postanowiłam go rozsadzić. Nie ukrywam, że zrobiłam to głównie ze względów estetycznch - speudobulwy "matki" zgubiły już część liści i nie wyglądały zbyt ciekawie. Cierpliwie czekałam aż nowe pseudobulwy (sztuk dwie) zaczną wypuszczać nowe korzonki, pragnę na swoją obronę dodać, że jedna z nich wyrastała już poza obszarem doniczki.
Nowe pseudobulwy odcięłam od pozostałych, miejsce cięcia posmarowałam węglem aktywnym i posadziłam w nowej doniczce w podłożu pt. "podłoże do storczyków", które na pierwszy rzut oka wydawało mi się odpowiednie, zawierało sporo kory, torfowca trochę kulek styropianowych, po czym zroszyłam dość obficie wodą.
Dwa dni po rozsadzeniu coś mnie tknęło, postanowiłam wyjąć tego kwiatka bo wydawało mi się, że podłoże niespecjalnie wysycha. Okazało się, że korzenie (których było niespecjalnie dużo) przygniły i kilka odpadło. Dobrze osuszyłam kwiatka, ponownie umieściłam w doniczce i przysypałam wyłącznie powybieraną korą - tym razem delikatnie go zraszałam. Od dwóch dni wydawało mi się, że liście tracą turgor, a dzisiaj również łodygi tracą zapas wody. Okazało się, że proces gnicia postępuje a kwiat po prostu marnieje w oczach...
Czytałam o sposobach reanimacji, nie wiem jednak jak się do tego zabrać, który ze sposobów okaże się najbardziej optymalny dla tego gatunku...
Poniżej zdjęcia korzeni oraz rośliny.
Drodzy Koledzy, Drogie Koleżanki, ratunku!
Pilnie potrzebuję waszej rady. Obawiam się, że uśmierciłam moje kochane Dendrobium Phalenopsis.
Storczyka tego posiadam od ponad roku, w zeszłym tygodniu postanowiłam go rozsadzić. Nie ukrywam, że zrobiłam to głównie ze względów estetycznch - speudobulwy "matki" zgubiły już część liści i nie wyglądały zbyt ciekawie. Cierpliwie czekałam aż nowe pseudobulwy (sztuk dwie) zaczną wypuszczać nowe korzonki, pragnę na swoją obronę dodać, że jedna z nich wyrastała już poza obszarem doniczki.
Nowe pseudobulwy odcięłam od pozostałych, miejsce cięcia posmarowałam węglem aktywnym i posadziłam w nowej doniczce w podłożu pt. "podłoże do storczyków", które na pierwszy rzut oka wydawało mi się odpowiednie, zawierało sporo kory, torfowca trochę kulek styropianowych, po czym zroszyłam dość obficie wodą.
Dwa dni po rozsadzeniu coś mnie tknęło, postanowiłam wyjąć tego kwiatka bo wydawało mi się, że podłoże niespecjalnie wysycha. Okazało się, że korzenie (których było niespecjalnie dużo) przygniły i kilka odpadło. Dobrze osuszyłam kwiatka, ponownie umieściłam w doniczce i przysypałam wyłącznie powybieraną korą - tym razem delikatnie go zraszałam. Od dwóch dni wydawało mi się, że liście tracą turgor, a dzisiaj również łodygi tracą zapas wody. Okazało się, że proces gnicia postępuje a kwiat po prostu marnieje w oczach...
Czytałam o sposobach reanimacji, nie wiem jednak jak się do tego zabrać, który ze sposobów okaże się najbardziej optymalny dla tego gatunku...
Poniżej zdjęcia korzeni oraz rośliny.
Drodzy Koledzy, Drogie Koleżanki, ratunku!