Niepokoją mnie, te czarne "coś" na kwiatach. To jest jakby przyklejone do kwiatów i nie rusza się. Z jednego kwiatka od spodu poleciała łezka jakiejś cieczy

Tarczniki, warto się pomęczyć i usunąć ręcznie, może też być roztwór wody z detergentem.

A tak z ciekawości, skąd one mogły się u mnie wziąć? Jak dostałam ten storczyk (08.03.2011) to nic nie było, dopiero odkryłam je 3 dni temu...

Możliwe, że teraz mają sprzyjające warunki do rozwoju i wyszły z ukrycia One się dobrze maskują więc gdzieś tam skryte były, uwielbiają siedzieć w zakamarkach w katach liści. Warto je usuwać, bo osłabiają roślinę wypijając jej soki. Taka tarczka, zapłodniona samica zamiera w środku rozwijają się młode.

Dzięki Magdalenko

Już powybierałam, było ich najwyżej 30 i spaliłam je. Jutro przemyję. Ale na kwiatkach są jeszcze jasnobrązowe kropeczki i się kleją. To też jest od tarczników? Na liściach nie znalazłam.

Usunęłam tarczniki, oczyściłam kwiatki, niestety tam gdzie były szkodniki to kwiatki wyschły i odpadły od rośliny

Polecałabym powtarzanie zabiegu przemywania roztworem (woda, płyn do mycia naczyń i odrobina spirytusu) przez jakiś czas bo maleńkie tarczniki mogą być wszędzie (nawet w najmniejszych zakamarkach). Sama się o tym przekonałam, że paskudy wracają i wracają, trzeba być konsekwentnym w ich unicestwianiu.
I żelazna zasada zmiana wacika na czysty przy każdym przemyciu.
Powodzenia Smile

I tak wolę tarczniki od wciornastków, które biegają jak oszalałe Dziś w gratisie dostałam dwa tarczniki od sprzedawcy z allegro. Zeskrobałam i czekam na resztę :/

Na początku czerwca po oczyszczeniu kwiatków woda+detergent+alkohol - wszystkie mi opadły Ale roślina ogólnie jest w bardzo dobrej kondycji a tarczników jak na razie nie widać